Marek lat 28. Właśnie wrócił z szamańskiej ceremonii, na której szaman o imieniu Jose przy użyciu swoich magicznych technik wprowadził Marka w inny stan świadomości. Nasz młody podróżnik doświadczył jedności z całym wszechświatem, uciął sobie pogawędkę z aniołami i dokonał zmian w swoim DNA. Przez wiele godzin po skończeniu podróży nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa. To czego doświadczył wymykało się jakimkolwiek kategoriom poznawczym. Nie wiedział, czy to czego doświadczył było prawdziwe, czy było tylko wytworem jego mózgu, który w obliczu szamańskiej techniki diametralnie zmienił swoje działanie. Dni mijały a niezwykłe doświadczenie powoli blakło…
To czego doświadczył zamieniło się w niezwykłą historię do opowiadania przy winie w gronie bliskich znajomych. Dzięki temu poprawiła się trochę jego sytuacja społeczna. Już nie opowiada innym jak to nudno jest w jego pracy i o tym, że nie dogaduje się ze swoją dziewczyną. Teraz raczy swoich znajomych wspaniałymi historiami o świecie, do których według niego każda naprawdę uduchowiona osoba ma dostęp na stałe. Lecz, czy to doświadczenie zmieniło jego życie na lepsze? Zapytajmy o to jego dziewczyny Zosi.
– No rzeczywiście jest jakiś inny. Taki jakby zamyślony, zaczął się więcej wzruszać i mówić o tym co czuje. Czasem coś mówi o duchowości., ale tak szczerze to nie wiem o co mu chodzi. Niektóre jego historie są dość dziwne… Wspominał coś o istotach z innego wymiaru. Myślę, że niedługo mu przejdzie. To pewnie taka przejściowa faza.
I tu do akcji wkracza Pan Psycholog naukowiec.
– Zosiu, ale powiedz proszę czy w zachowaniu Marka widać jakieś zmiany na lepsze? To, że zaczął opowiadać niesamowite historie i interesować się duchowością jeszcze nie znaczy, że taką szamańską technikę warto by polecić większej ilości ludzi. Fajnie jest mieć duchowe doświadczenie, ale być może jeszcze fajniej jest dzięki niemu mieć lepsze relacje, zmienić szkodliwe nawyki i mieć większą motywację na co dzień.
– No, to może taki bardziej emocjonalny jest. Nawet popłakał się przy mnie kilka razy, co mu się nigdy nie zdarzyło! Oprócz tego, nie widzę za dużo zmian. W sumie to ostatnio zaczął pić więcej alkoholu. Mówi, że lubi czuć się rozluźniony. Na razie mówi, że to kontroluje, bo jest w kontakcie z aniołami… Chciałabym, żeby trochę więcej zwracał na mnie uwagi. Ostatnio ciągle muszę mu wszystko powtarzać. W weekendy chciałabym gdzieś z nim wyjść, a on mówi, że ma do zrobienia jakieś rytuały. Nie za bardzo mi się to podoba.
Czy Marek mógł widzieć podobne rzeczy, co William Blake – znany poeta i malarz z przełomu XVIII i XIX wieku?
Niedawno byłem w Pradze na Międzynarodowej Konferencji Psychologii Transpersonalnej. Ciężko będzie mi ten wyjazd opisać, ponieważ były to dni, w których słyszałem zarówno największe wglądy, które pomogły mi wiele zrozumieć oraz największe bzdury, które tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że niektórzy ludzie nie potrafią krytycznie myśleć. Co prawda nie spotkałem tam Marka, ale elementy jego historii są zainspirowane wykładami i rozmowami, które przeprowadziłem na Konferencji. Jego przypadek może posłużyć do pokazania jednego wglądu, który jest efektem mojej podróży. Poznałem tam bardzo interesujących ludzi, widziałem wspaniałą sztukę i przemyślałem sobie to jaką rolę powinna pełnić nauka w sferze duchowości. Jednak zanim opowiem więcej co tam się działo, warto przyjrzeć się temu czym zajmuje się Psychologia Transpersonalna.
TAKA DUCHOWA PSYCHOLOGIA?
Jadąc do Pragi miałem mgliste pojęcie o tym, czym jest psychologia transpersonalna. Wiedziałem, że zajmuje się innymi stanami świadomości, na przykład przy wykorzystaniu oddychania holotropowego oraz przy użyciu psychodelików. Z książek jednego z głównych jej przedstawicieli – Stanislava Grofa znałem mniej więcej jego światopogląd. Jednym z jego głównych założeń jest to, że główną traumą w życiu człowieka jest poród, który polega na przechodzeniu przez cztery fazy. Ten badacz zakłada, że jeśli nie przepracuję się własnego porodu, to może to spowodować wiele problemów w ciągu życia. Te i wiele innych założeń (na przykład to, że świadomość nie jest generowana przez mózg) na gruncie metody naukowej są na ten moment nieweryfikowalne, co według mnie nie znaczy, że nie warto się nad nimi zastanowić, ale głębszy opis tych założeń to temat na oddzielny artykuł. Nie ma jednej ostrej definicji psychologii transpersonalnej, ale jesteśmy w stanie znaleźć pewne wątki, które pojawiają się w większości z nich. Lajoie i Shapiro (1992) wyróżnili pięć z nich: stany świadomości, podwyższony lub najwyższy potencjał, wykraczanie poza ego bądź własne ja, transcendencja i duchowość. I rzeczywiście wszystkie wykłady na których byłem podczas konferencji wpadały do tych kategorii. Można tam było znaleźć antropologiczną analizę użycia roślin przez szamanów z Ameryki Południowej, badania dotyczące tego jak oddychanie holotropowe wpływa na psychikę i tego jak wygląda wprowadzanie MDMA w Stanach Zjednoczonych jako uzupełnienie terapii dla amerykańskich weteranów.
POCZĄTEK
Powitali go jak wielkiego rewolucjonistę. Można było odnieść wrażenie, że jest się na pożegnalnym koncercie rockowej gwiazdy albo na wiecu politycznym zwycięzcy ważnych wyborów. I to porównanie ma sens. 86 letni Stanislav Grof nie jest zwykłym psychiatrą. Prawdopodobnie większość jego znajomych z Československá akademie věd skończyło swoją karierę podając chlopromazynę i klozapinę schizofrenikom w praskim szpitalu psychiatrycznym. On obrał zupełnie inną drogę. Pomimo tego, że jest wygnańcem psychologii głównego nurtu, stworzył międzynarodowy ruch, który uważa go za jednego z najwybitniejszych badaczy psyche w historii. I pomimo tego, że jego tez dotyczących fenomenu świadomości, czy matryc okołoporodowych nie da się na razie zweryfikować, to nie spieszyłbym się z całkowitym odrzuceniem jego technik pracy z ludźmi. Według Grof Transpersonal Training już około 100 000 ludzi skorzystało z oddychania holotropowego. Co prawda nie ma jeszcze za dużo badań na temat jego wpływu na psychikę, to dane zbierane przez Grofa mogą wskazywać na szerokie zastosowania kliniczne. Podczas swojego pierwszego wykładu opowiadał o tym, czego doświadczali uczestnicy jego warsztatów. Wspominał o takich efektach jak większa wrażliwość na ekologię, zwiększona tolerancja innych ludzi, czy odrzucenie przemocy jako sposobu rozwiązywania konfliktów. To są bardzo interesujące efekty, jednak, aby zacząć rozważać terapię transpersonalną opartą na oddychaniu holotropowym w podobnych kategoriach jak bardzo dobrze przebadana terapia poznawczo-behawioralna minie jeszcze trochę czasu. Myślę, że gdyby zaprojektować sensowne badania na skale kilku tysięcy ludzi, których badano by pod kątem mierzalnych kwestionariuszowo czynników jak poziom traumy czy poziom depresji można by się przekonać o rzeczywistych efektach w ciągu 20-30 lat. Z perspektywy prowadzącego warsztaty holotropowe efekty mogą być uważane za niesamowite, bo skoro większość grupy na koniec warsztatów mówi, że było to najwspanialsze doświadczenie w ich życiu (podobnie jak Marek z początku artykułu), to ciężko oczekiwać od niego, że będzie wobec tych refleksji sceptyczny. Ważne jest, aby pójść o krok dalej i sprawdzić, czy po takich doświadczeniach są wprowadzane jakieś konkretne zmiany i czy utrzymują się one przez miesiące oraz lata. Jeśli tak, świetnie. Warto rozpowszechniać tą metodę jak na jak największą skalę. Jeśli nie, dobrze będzie szukać innych metod, które będą miały trwalsze działanie. Grof przetarł szlaki, które w zachodniej psychologii były bardzo rzadko uczęszczane. I chwała mu za to. Jednak moim zdaniem momentami przeistaczał się w swoich rozważaniach z psychiatry w metafizycznego poetę. Nie ma w tym nic złego. Z poezji też możemy się czegoś dowiedzieć, ale jeśli chcemy wprowadzić jakąś metodę do mainstreamu potrzeba czegoś więcej niż intuicja. I dlatego potrzeba jeszcze wielu badań skrupulatnie mierzących efekty technik proponowanych przez psychologię transpersonalną.
Tak wygląda Pan Grof – jeden z twórców psychologii transpersonalnej. Dziś ma 86 lat i nieźle się trzyma.
I CAŁA RESZTA
Co było dalej? Nie sposób opisać w krótkim artykule wszystkich wykładów i eventów na których byłem. Dlatego ograniczę się do kilku najważniejszych. Na pewno warto było zobaczyć wystawę sztuki inspirowaną innymi stanami świadomości (tu można zobaczyć kilka przykładów: https://www.holotropicart.org/). Niektóre obrazy absolutnie mnie zahipnotyzowały i z wielką przyjemnością chciałbym niektóre z nich mieć u siebie, żeby wybijały mnie z codziennej rutyny krzycząc „Hej, dzieją się również tak DZIWNE rzeczy”. Bardzo interesujący był wykład Jamesa Eyermana, który opowiadał o wnioskach z oddychania holotropowego przeprowadzonego na ponad 11000 ludzi. Super doświadczeniem było również posłuchać Ricka Doblina z MAPS, który prezentował wyniki badań dotyczących leczenia weteranów wojennych doświadczających stresu potraumatycznego przy wsparciu MDMA. Fascynujące jest to, że w kraju wydającym rocznie ponad 2 miliardy dolarów na „walkę” z przemysłem narkotykowym już niedługo będzie można legalnie pójść na terapię, która będzie wykorzystywała substancję, która przez wiele lat była głównie używana do podkręcania się podczas weekendowej zabawy. Cały proces wprowadzania substancji odbywa się pod okiem FDA (Food and Drug Administration), która w obliczu jasnych danych, że terapia przy wykorzystaniu MDMA może być ogromnym skokiem naprzód w leczeniu setek tysięcy cierpiących weteranów dała zielone światło na ostatnią fazę badań przed legalizacją terapii proponowanej przez MAPS. Jeśli ktoś byłby ciekawy szczegółów, to zachęcam do odwiedzenia strony: http://www.maps.org/.
Podczas konferencji momentami można było odnieść wrażenie, że stało się dokładnie to, o czym śpiewa Tim Minchin: https://www.youtube.com/watch?v=bBUc_kATGgg. Po prostu jeśli za bardzo otworzy się swój umysł, to efektem może być wypadnięcie mózgu… Na szczęście jest ktoś taki jak Harris Friedman, który przedstawił jedną z najbardziej sensownych ścieżek rozwoju dla psychologii transpersonalnej. Otóż jeśli mamy kilka osób, które mówią, że doświadczenie było duchowe i wspaniałe, to jako naukowcy nie powinniśmy zatrzymywać się w tym miejscu. Należy zbadać z wielu stron, co to właściwie znaczy, że ktoś miał duchowe doświadczenie oraz jaki to ma wpływ na późniejsze życie. Chwała mu za trzeźwość umysłu. Sądzę, że jeśli większość badań dotyczących doświadczeń transpersonalnych poszłaby w tą stronę, to w ciągu kilkudziesięciu lat moglibyśmy się spodziewać konkretnego wyniku, czy transpersonalne techniki działają. Co w przypadku potwierdzenia hipotez Grofa mogłoby spowodować wprowadzenie oddychania holotropowego jako jedną z głównych technik terapeutycznych na świecie. Wtedy, nawet nie było tak istotne, aby rozwikłać ontologiczną zagadkę innych stanów świadomości. Jeśli taka technika działałaby lepiej niż terapia poznawczo-behawioralna, to nie miałoby znaczenia, czy świat postrzegany podczas szamańskiej ceremonii jest prawdziwy, czy jest zwykłą halucynacją.
Wieczorem drugiego dnia widziałem film “From Darkness of the Soul… Light” o kryzysie psychoduchowym i transpersonalnym podejściu do niego. Główne założenie filmu było takie, że niektóre psychotyczne doświadczenia (mam nadzieję, że nie chodziło im o wszystkie zaburzenia psychiczne) nie są zwykłymi chorobami i nie powinno się ich leczyć lekami antypsychotycznymi. Należy do tego podejść transpersonalnie, co w tym przypadku oznaczało dokładną analizę symptomów psychozy/kryzysu a nawet ich wzmacnianie.
Jednym z najbardziej poruszających dla mnie momentów był wykład filozofa Christophera Bache`a, który zdał relację z 73 sesji, w których zażył wysokie dawki LSD-25 (500-600 mikrogram). Nie odnosił się do żadnych badań, nie dawał jakichś szczególnych rad, ale z jakiegoś powodu jego słowa wywołały we mnie silną reakcję emocjonalną. Nie jestem jeszcze pewny skąd się ona wzięła, ale w jego historiach po prostu coś mnie mocno ujęło. Na pewno jego opowieści skłoniły mnie do podjęcia refleksji na temat sposobów poznawania prawdy. Otóż jeśli klasycznie podzielimy te sposoby na naukowo i analityczne oraz romantyczne i emocjonalne to pytanie, które się we mnie pojawia brzmi: w jaki spójny sposób jesteśmy je w stanie połączyć? Nie znam jeszcze odpowiedzi na to pytanie.
Czwartego dnia nadszedł czas na sztukę wizyjną, których przedstawicielami są Alex i Alyson Grey, którzy pokazali przewspaniałą kolekcję obrazów zainspirowanych innymi stanami świadomości i przedstawili swoją wizję stworzenia centrum dla takiej sztuki o nazwie Entheon. Jeśli ktoś chciałby sobie popatrzeć na ich twórczość, to tutaj: http://cosm.org/.
Na koniec zobaczyłem film „Bufo alvarius” opowiadający o substancji nazywanej „najsilniejszym psychodelikiem na świecie”, czyli 5-MEO-DMT,w którym Stanislav Grof, szaman Octavio Retting Hinojosa i młodzi odkrywcy opowiadali o swoich poruszających doświadczeniach wywołanych przez zażycie tej substancji.
Jedna z pokonferencyjnych refleksji jest bardzo prosta: dobre życie to wspaniałe doświadczenia plus wyciąganie z nich wniosków dotyczących tego , co dobrego można w swoim życiu zmienić (na przykład podczas wizty w lesie). I to zrobić.
Przemyślenia – co z tego właściwie wynika?
Po pierwsze: dlaczego warto zajmować się tematami, które podejmuje psychologia transpersonalna? Nie da się ukryć, że miliony ludzi na całym świecie stara się osiągnąć w jakiś sposób duchowe doświadczenia. Oczywiście różnie je definiują, ale punktem wspólnym tych doświadczeń będzie uczucie, że jest to jedno z najważniejszych doświadczeń w życiu, które może spowodować dużą zmianę sposobu postrzegania świata i zmianę w codziennym zachowaniu. Niektórzy osiągają te stany poprzez techniki jogi, niektórzy poprzez praktykę religijną, oddychanie holotropowe, czy używanie psychodelików. To już jest wystarczający argument za tym, aby zwiększyć szansę na wystąpienie tych doświadczeń oraz zaaranżowanie ich w taki sposób, aby korzyść z nich była jak największa dla jednostki oraz całego społeczeństwa.
Po drugie: jak badać te techniki oraz doświadczenia w najlepszy sposób? Do tego potrzebna jest metoda naukowa, która odpowie nam na pytanie, które techniki są najbardziej skuteczne pod kątem uzdrawiania psychiki. W tym momencie widzę dwie grupy wśród praktyków psychologii transpersonalnej. Pierwsza grupa zajmuje się praktyką, czyli doświadczają innych stanów świadomości i pomagają innym je osiągać. Druga, według mnie zdecydowanie mniej liczna zajmuje się robieniem badań, które sprawdzają skuteczność działań pierwszej grupy. Na ten moment liczba tych badań jest po prostu zdecydowanie za mała, aby wprowadzić techniki transpersonalne do głównego nurtu psychologii.
Po trzecie: czy na pewno warto jest wyciągać nieweryfikowalne wnioski z transpersonalnych doświadczeń? Myślę, że należy zachować jak najwyższą ostrożność podczas zastanawiania się nad tematem pochodzenia świadomości, czy istnienia fenomenów takich jak telekineza, czy telepatia. Jeśli istnieją badania, które raz potwierdzają takie fenomeny, a raz nie, to mówienie o tym, że ci, którzy domagają się większej ilości badań są ograniczeni i tkwią w starym paradygmacie nie jest uczciwe intelektualnie. Takie zachowanie może być wynikiem wielu lat wyśmiewania przez środowisko naukowe osób, które nawet na chwile spoglądają w stronę bardziej ezoterycznych tematów. Myślę, że po prostu spokojny dialog i przeprowadzenie wielu badań na te tematy rozwieje nasze wątpliwości i spowoduje, że będziemy więcej wiedzieć o świecie. Dodatkowo myślę, że funkcjonalną zasadą jest to, że nadzwyczajne tezy wymagają nadzwyczajnych dowodów. To, że wujkowi Józefowi śniła się zmarła babcia, która podczas snu ostrzegła go przed pożarem, który rzeczywiście wydarzył się następnego dnia nie musi oznaczać, że babcia pracuje w niebiańskiej straży pożarnej i obczaja z nieba poziom CO2 w mieszkaniu Józefa.
Po czwarte: czy warto rozmawiać z ludźmi, którzy mają zupełnie inną perspektywę niż nasza?
Podczas jednej z dyskusji w której przedstawiłem mój punkt widzenia, usłyszałem coś w stylu „metoda naukowa jest żartem” oraz „to nie jest miejsce na taką (moją) perspektywę”. No cóż, takie zdania zachęcają mnie tylko do tego, aby jeszcze bardziej zaangażować się w rozmowę. I myślę, że właśnie w takich momentach, kiedy uważa się, że ta druga osoba mówi absolutną bzdurę dobrze jest się zatrzymać i zacząć spokojnie przedstawiać swoje argumenty. Mi jeszcze do tego spokoju w tych momentach bardzo daleko, ale myślę, że to jest to rozsądne podejście. Prawdopodobnie często ludzie zostają przy swojej perspektywie, ponieważ nie rozmawiają z osobami z drugiej strony barykady. Zamykamy się w swoich małych intelektualnych światach, wychylając się tylko po to, aby wyśmiać tych, którzy nie podzielają naszego zdania. To droga donikąd. Nie chodzi mi o to, aby za każdym razem rozważać to, czy nawet największa bzdura może być prawdą. Ale warto raz na jakiś czas przemyśleć swoje argumenty i zastanowić się, czy nie stoją one na słabych fundamentach.
Po piąte: czy warto kierować się sercem i rozumem? Być może to pytanie jest źle skonstruowane, ale po tych czterech dniach doszedłem do wniosku, że warto jest szukać transpersonalnych doświadczeń z lekko otwartą głową, ale nie na tyle, aby mózg wypadł na podłogę. Liczne wspaniałe i poruszające historie wskazują na to, że mogą to być transformujące doświadczenia, ale zwiększamy na nie szansę wtedy, kiedy to doświadczenie zintegrujemy. Do tego właśnie jest potrzebny rozum, który wskaże nam to, jakie sensowne wnioski możemy z tego doświadczenia wyciągnąć oraz jak możemy to zastosować następnego dnia. Dlatego zachęcam jeśli już wysłuchacie z uwagą kogoś, kto uciął sobie pogawędkę z aniołami, to zapytajcie się go, co tak naprawdę to doświadczenie zmieniło w jego życiu. To właśnie refleksja, która następuje po niesamowitym doświadczeniu może spowodować trwałe zmiany w życiu człowieka. Inspirując się jednym terapeutą, którego poznałem na konferencji napiszę na koniec: fajnie, że wczoraj rozmawiałeś z aniołami, ale co z tego wyniknie jutro, gdy wstaniesz o 7 rano?
ZDJĘCIA:
Head – by Internation Transpersonal Conference
William Blake [Public domain], via Wikimedia Commons
By Anton Nosik – http://picasaweb.google.com/dolboeb/Grof#5402598159399808466, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8464113
Forest from stocksnap.io