Co szesnaście głów to nie jedna? O pewnych dziwnych przypadkach dzielenia mózgu.

Mamy jedna głowę, co nie? Oczywiście, zdarza się nam miewać dylematy, ale raczej nie wątpimy w to, że mamy jedno Ja. Możemy się zastanawiać nad czymś błahym tak jak wybór pomiędzy jajecznicą, a mlekiem z płatkami na śniadanie lub zastanawiać się nad rzeczą kluczową jak poślubienie ukochanej osoby. Mimo trudności w końcu skłaniamy się ku jednej z opcji. Użyliśmy swojej intuicji lub chłodno obliczyliśmy bilans zysków i strat. Niezależnie od tego jak podejmujemy decyzję raczej nie narusza ona poczucia, że w tej miłej osobie, która widzisz w lustrze mieści się coś więcej niż tylko jedna osoba. Jednak, nie wszyscy mogą cieszyć się tą przyjemną myślą.

To nie moja ręka!

 

Osoby, które chorują na padaczkę mogą doświadczyć rozszczepienia swojego mózgu w wyniku kalozotomii, czyli przecięciu spoidła wielkiego mózgu. Może to spowodować coś, co nazywane jest zespołem obcej ręki, który polega na tym, że osoba nie jest w stanie zapanować nad działaniem jednej z rąk. Na przykładzie tak prostej czynności jaką jest ubieranie może się okazać, że prawa ręką zapina guziki, a lewa w tym samym czasie je odpina. Kolejnym symptomem tego zaburzenia jest poczucie, że jedna z rąk nie należy do właściciela. W takim przypadku chory może patrzeć na swoja lewa dłoń i nie utożsamiać się z nią tak samo jak nie utożsamia się z kawałkiem kubka na stole. Jednym z pierwszy badaczy, którzy przybliżyli istotę podziału mózg na dwie półkule był Roger Sperry, który za serię swoich badań otrzymał nagrodę Nobla w 1981 roku. W swoich pracach wykazał on, że półkule mózgowe mają różne funkcje, co odkrył poprzez obserwację pacjentów z rozszczepionymi półkulami. Doszedł również do wniosku, że każda z półkul może mieć oddzielną świadomość oraz oddzielny ośrodek woli. Innymi słowy twoja lewa głowa chce pojechać w ferie na narty, a prawa marzy o spływie kajakowym. Najlepsze jest to, że jedna nie wie o drugiej…

Salvador Dali i Michael Schumacher w jednym

 

Jeden z uczniów Sperry`ego Michael Gazzaniga kontynuował badania nad oddzielonymi półkulami. W tym celu zaprojektował specjalne okulary dzięki, którym lewe oko widziało jedno pytanie, a prawe drugie, czyli po jednym dla każdej półkuli. Zadać pytanie to jedno, ale jak uzyskać od prawej części mózgu skoro ona nie mówi? Badacz rozwiązał tę kwestię dając do ręki badanemu litery go gdy w Scrabble. Wynik eksperymentu okazał się zaskakujący, ponieważ na pytanie: kim chcesz zostać w przyszłość badany odpowiedział jednocześnie, że rysownikiem i kierowcą rajdowym. Nie wiadomo w końcu jaka decyzję podjął badany, ale prawdopodobne wydaje mi się to, że przez wiele lat mógł doświadczać ciągłego impasu odnośnie wyboru ścieżki życiowej.

Przypadek Sybil

Kolejną przykładem, w którym w jednej osobie jest więcej niż jedno Ja jest historia Shirley Mason znanej szerzej jako Sybil. Zdiagnozowano u niej bardzo rzadko występujące zaburzenie dysocjacyjne tożsamości. Najprawdopodobniej jest ono spowodowane jakimś ciężkim urazem emocjonalnym w dzieciństwie takim jak wykorzystanie seksualne. Jeśli dziecko jest podatne na autohipnozę tworzy nową osobowość, która pomaga radzić sobie z cierpieniem, którego doświadcza pierwotne Ja. Osobowości są na tyle od siebie odrębne, że mogą nie mieć pojęcia o swoim istnieniu, posiadać inny poziom inteligencji, ciśnienie krwi, czy preferencje seksualne. W przypadku Sybil wszystko rozpoczęło się od molestowania przez jej matkę w wieku zaledwie kilku lat. To właśnie wtedy zaczęło się tworzenie coraz to nowych osobowości, których liczba urosła aż do szesnastu w momencie, kiedy rozpoczęła swoją terapie. Na początku leczenia terapeutka nie zdawała sobie sprawy z wielu osobowości Sybil, jednak dzięki hipnoterapii udało się jej znaleźć przyczynę zaburzenia oraz wyleczyć ją dzięki integracji wszystkich wytworzonych Ja.

 

Obserwacja

Istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że ktoś z Was zachoruje na rzadką odmianę padaczki albo będzie mieć osobowość wieloraką. Oba te przypadki pokazują ekstremalne sytuacje w których nasz umysł reaguję w sposób, który poddaje wyzwaniu nasze nawykowe myślenie o psychice. Myślę, że ich znajomość może skłonić do bardziej wnikliwej obserwacji własnego zachowania. Truizmem jest powiedzenie, że w różnych sytuacjach zachowujemy się inaczej, ale znalezienie przyczyny tego zachowania lub jego zmiana to już coś zupełnie innego. Można powiedzieć, że po prostu dostosowujemy się do otoczenia, ale można też spojrzeć na to, że ulegamy pewnym przyzwyczajeniom i po prostu odgrywamy role, które zostały nam w różnych grupach przypisane. Możliwe, że następnym razem zamiast wkurzyć się na kogoś i pomyśleć, ze jest ostatnim idiotą, lepiej będzie zadać sobie pytanie, dlaczego ktoś coś zrobił. Choć, może jest tak, że lepiej kogoś wyśmiać, skoro badania pokazują, że to podnosi samoocenę… Swoją drogą zastanawiające jest, czy ktoś kiedyś zalecił ćwiczenie: wyśmiej i obraź pięć przypadkowych osób na ulicy. Zyskasz pięć punktów w tabeli dobrego samopoczucia.