Jak mądrze komuś powiedzieć, że Cię bardzo wkurzył?

O perspektywie pewnej nauczycielki

            Panie Adamie, bycie nauczycielem to kara, a nie żadna praca – powiedziała do mnie pewna Pani Profesor ucząca matematyki w jednej z polskich szkół. Nie byłem pewny jak wtedy zareagować. Z jednej strony byłem zdziwiony, ponieważ wątpię, żeby ktokolwiek tę uroczą starszą Panią zmuszał do uczenia ludzi ułamków, a z drugiej byłem ciekaw co sprawiło, że dobrowolnie wybrana czynność wykonywana przez całe życie jest postrzegana jako kara.  Zdobyłem się na wystarczającą ilość odwagi, aby spytać się jej, co sprawiło, że jest jej tak trudno. W odpowiedzi otrzymałem zbiór mniej lub bardziej pospolitych zarzutów wobec uczniów: nie uczą się, nie szanują nauczycieli, piją, będą robotnikami, są głupi i egoistyczni. To trwało dobre parę minut, aż moja cierpliwość się skończyła. – Czy są jakieś rzeczy, które lubi Pani w tej pracy? No nie zawsze jest tak źle. Czasem trafi się jakiś rodzynek, który naprawdę jest zdolny i lubi się uczyć. To ogromna rzadkość, większość z nich to po prostu… Tu wyłączyłem już swoją uwagę i grzecznie pożegnałem się dziękując za ciekawą rozmowę.  Widziałem, że Pani Profesor była wkurzona prawie na wszystkich ludzi wokół. Możliwe, że gdybym został tam parę minut dłużej, to jej gniew zostałby skierowany również na mnie. W myśl: Pan też wygląda młodo. Pewnie Pan jest taki sam jak oni! Wydaje mi się, ze wiem co czuła. Sam w swoim życiu tańczę na krawędzi pomiędzy postawą współczującego mnicha Zen, a prostolinijnego dresa z Pragi, który jeśli czuje gniew, daje znać o tym wszystkim i wszystkiemu wokół. Okazuje się, że można inaczej się komunikować. Istnieje perspektywa, która nie wymaga ani tłumienia trudnych emocji, ani uciekania się do przemocy, kiedy gniew krąży w naszych żyłach.

 

Non Violent Communication

 

Twórcą metody, która została przetłumaczona na język polski jako „Porozumienie bez przemocy” jest Marshall M. Rosenberg.  Opiera się ona przede wszystkim na tym, żeby podczas jakiejkolwiek interakcji z drugim człowiekiem skupiać się na swoich uczuciach oraz potrzebach wraz z jednoczesnym współczującym słuchaniem.  Totalnym przeciwieństwem takiego podejścia jest Amtssprache, co w tłumaczeniu oznacza język urzędowy. Rosenberg odwołuje się do książki Hanny Arendt „Eichmann w Jerozolimie” w której opisuje ona sposób funkcjonowania jednego z największych zbrodniarzy w historii świata. W takim języku nie ma mowy o tym co człowiek czuje oraz o jakiejkolwiek odpowiedzialności.  Żołnierz „musi” zabić, ponieważ taki jest rozkaz, który funkcjonuje jako ostateczny imperatyw, któremu nie można się przeciwstawić. Podobny język stosują niektóre dzisiejsze korporacje, które od razu zwalniają ludzi, jeśli nie zostanie osiągnięty „target”. Welcome to the Machine, jak to śpiewali chłopaki z Pink Floyd. Codzienną formą takiej komunikacji jest „język szakala”, którego podstawą jest przekonanie, że jeśli osoba nie ma racji, to zasługuje na srogą karę. Niezależnie do tego, czy jest to uczeń, który dostanie jedynkę za przeszkadzanie na lekcji, dziecko, które nie chce się uczyć i dostaje szlaban, czy pracownik, który spóźnia się do pracy i jest od razu zwalniany. Proste są zasady i ludzie muszą się do nich stosować, a jeśli nie, to tego gorzko pożałują! – powie z uśmiechem szakal. Nie ma tu mowy o tym, co się czuję. Smutek, strach i ból to słowa zakazane. Oczywiście nie jest tak, że tacy ludzie nic nie czują. Czują, że coś w ich środku jest nie tak, więc świat ma się do nich szybko dostosować. Komunikują to najczęściej w formie: ty jesteś x, gdzie x jest dowolnym przekleństwem.  I tak w kółko przez całe życie. Nigdy o tym co czują.

Szakale, chyba nie są najlepszymi kandydatami na zwierzątko domowe...

Szakal, chyba nie jest najlepszym kandydatem na zwierzątko domowe…

Co mówią żyrafy?

To, co widać na pierwszy rzut oka u żyrafy to jej długa szyja. Rosenberg użył metafory z tym zwierzęciem dlatego, żeby była wzorem dla ludzi, którzy chcą nauczyć się patrzeć z szerszej perspektywy. Dla ludzi, którzy chcą dowiedzieć się co druga osoba naprawdę czuje, a nie traktować ją jako wroga. Żyrafy mają również największe serca spośród wszystkich lądowych ssaków.  U niektórych może ważyć nawet 25 kg! Metoda NVC jest nazywa również porozumieniem współczującym, czyli idealnym dla ludzi o dużych sercach. W tym podejściu rozróżnia się dwa style życia. Jednym z nich jest bycie uczestnikiem gry: Kto ma rację? Polega ona na przekonywaniu każdej napotkanej osoby, ze my jesteśmy najmądrzejsi i najważniejsi na świecie. Jeśli ktoś myśli inaczej, staje się naszym wrogiem, którego chcemy ukarać. Drugą grą jest sprawianie, aby życie było cudowne. W tym podejściu nie ma rozróżnienia pomiędzy złem, a dobrem. Celem jest autentyczne wyrażenie swoich uczuć i potrzeb oraz jak najdokładniejsze zrozumienie tego co się dzieje w drugiej osobie. Jak to robić? Są cztery podstawowe kroki. Najłatwiej będzie zrozumieć poszczególne kroki, jeśli przypomnicie sobie jakąś trudną sytuacja z Waszego życia. Na przykład kiedy ktoś Ciebie mocno wkurzył…

Krok 1 – Co się naprawdę stało?

 

Pierwszy etap to oddzielenie obserwacji od oceny.  Na chwile spróbuj zapomnieć, że ktoś zachował się jak ostatni łobuz. Przypomnij sobie, co się konkretnie stało, bez jakichkolwiek interpretacji. Weźmy na przykład parę, która kłóci się o niepozmywane naczynia. – Ty nigdy nie zmywasz naczyń! Przez Ciebie, żyjemy w totalny syfie. Jesteś po prostu beznadziejny! W tej sytuacji faktem są niepozmywane naczynia. Kamera nie mogłaby zarejestrować, że ktoś jest beznadziejny lub nigdy nie zmywa naczyń. Niezależnie od tego, co się stało, odwołaj się do konkretnych faktów, a nie do interpretacji. To brzmi bardzo prosto, ale w praktyce może się okazać dużym wyzwaniem. Wystarczy skupić się na tym jak oceniamy kogoś w myślach. Ten tak się dziwnie ubrał, na drodze: co za idiota , a w szkole: co za leń!

Krok 2 – Co czujesz?

 

Nie jesteśmy robotami, nikt z nas nie jest. Nawet jeśli myślimy o kimś „korpoludek” to nie oznacza, że ktoś tej osobie wyciął serce, czy układ limbiczny. Oczywiście, że są mniej lub bardziej ekspresyjni ludzie. Wystarczy przejść się na porodówkę, aby zobaczyć, że niektóre dzieci drą się w niebogłosy, a inne są zczilowane jakby ktoś dorzucił im do mleka matki laudanum.  W psychologii nazywa się to różnice temperamentalne.  Pomijając skrajne przypadku aleksytymików (nie rozumieją i nie potrafią identyfikować emocji) większość z nasz wkurzy się jeśli przyjaciel nie stawi się na umówione spotkanie i wyśle smsa po paru godzinach: sory, zapomniałem. W języku szakali można by odpowiedzieć: Co z ciebie za przyjaciel! Jesteś okropny! Żyrafa odpowie zgoła inaczej. Postara się wczuć w swoje emocje i może znajdzie tam uczucie smutku, wściekłości, czy rozczarowania. Nie pojawi się tam ocena drugiego człowieka. Dla Żyrafy nie ma chamów, ani debili. Są za to autentyczne uczucia.

powaznipanowieblog

Myślę, że ci poważni panowie, też mają uczucia:-)

Krok 3 – Jaką masz teraz potrzebę?

Po wyrażeniu naszych uczuć przychodzi czas na nasze potrzeby, które wynikają z naszych emocji. Założeniem NVC jest to, że każdy człowiek na ziemi  potrzebuję podobnych rzeczy. Nie chodzi o to, że każdy chce mieć dużo pieniędzy, ale o to, że każdy z nas pragnie przynależności, zrozumienia, zaufania, czy intymności. Jakiś czas temu robiłem jednego dnia warsztat dla uczniów, a w drugiej części dla nauczycieli. Rozmawialiśmy o potrzebach i okazało się, że niezależnie od wieku, wszyscy w tej szkole pragnęli podobnych rzeczy. Pani od biologii pragnie szacunku i uzyskuje go, gdy absolwent wita się z nią na ulicy i pyta się co u niej słychać, a uczeń klasy maturalnej okaże szacunek swojemu koledze poprzez zaproszenie go na imprezę. Jedną z refleksji po tym ćwiczeniu było to, że niekoniecznie obcy ludzie muszą być dla nas w pełni niezrozumiali. Wystarczy zastanowić się czego sami potrzebujemy, a jest duże prawdopodobieństwo, że druga osoba będzie pragnęła to samo. A Jeśli nie jesteśmy pewni, to wystarczy zrobić jedną arcytrudną rzecz: zapytać się: czego teraz potrzebujesz?  To pytanie może bardzo szybko zmienić bieg dyskusji z kłótni na współpracę. Jeśli będziemy znali odpowiedź na to pytanie, to możemy się wspólnie zastanowić, czy ta potrzeba znajdzie zaspokojenie w tej relacji. Jeśli tak, to sprawa jest rozwiązana. Jeśli nie, może warto się zastanowić w jaki sposób inaczej można daną potrzebę zrealizować.

 

Krok 4 – Formułowanie prośby

 

Jesteśmy teraz na ostatnim etapie. Jeśli rzeczywiście ktoś Cię bardzo wkurzył, a ty już powiedziałeś mu co czujesz oraz jaką masz potrzebę, to może nie załatwić sprawy. Nie każdy potrafi się wczuć w drugą osobę i będzie wiedział co zrobić by zapewnić na przykład bezpieczeństwo albo bliskość. Formułowanie prośby w metodzie NVC polega na bardzo precyzyjnym wyrażeniu, czego potrzebujemy od drugiej osoby. „Spędzaj ze mną więcej czasu i bądź dla mnie milszy”, nie będzie precyzyjne. Warto też zwrócić uwagę na to, żeby prośba nie stała się żądaniem. „Wkurzasz mnie, dlatego jak najszybciej posprzątaj pokój!”, w takim przypadku dziecko odbierze to jaką groźbę i nawet jeśli wykona zadanie, to zrobi to ze strachu, a nie z powodu zauważenia sensu w czystej przestrzeni. Zupełnie inaczej będzie brzmiało: Chciałabym, żebyś wywiązywał się z wcześniej podjętych zobowiązań odnośnie sprzątania, ponieważ potrzebuję czystego pokoju, abym w pełni mogła przeżywać z tobą bliskość.

To dopiero początek

 

Na koniec chciałbym podkreślić, że stosowanie tego na co dzień wymaga od nas o wiele większej świadomości oraz wysiłku, niż przy używaniu języka szakala. Z mojego krótkiego doświadczenia widzę w tym podejściu ogromny potencjał. Dla mnie jedną z głównym korzyści jego stosowania jest zdecydowanie obniżone napięcie w relacjach z innymi i większy spokój na co dzień. Nie czuję się już w obowiązku do naprawiania innych lub przekonywania ich, ze mam rację. Oczywiście zdarza mi się mieć chęć, żeby na kogoś nakrzyczeć, że coś źle zrobił, ale wiem, że to tylko pozostałości po wcześniejszych nawykach. Rosenberg w jednym z wywiadów powiedział, że nasza kultura sprawiła, że przemoc jest dla nas bardzo przyjemna. Wystarczy spojrzeć pójść do kina na film sensacyjny, w którym przez większą część czasu bohaterowie leją się po twarzach. Nie wiem, czy James Bond zyskałby na stosowaniu NVC. Choć może….